W "Głowie do wycierania" stworzył swoją najlepszą rolę i jedyną główną. Przez co nie zostanie zapomniany. Nieśmiertelny.
Szkoda, że umarł (został zabity), bo przecież nie był wcale taki stary na jakiego wyglądał. Był ulubionym aktorem Lyncha (włącznie z MacLachlanem i Laurą Dern).
"In heaven everything is fine..."